niedziela, 9 stycznia 2011

pięćdziesiąty piąty

Gdy słyszę hasło "film wojenny" przed oczami pojawiają mi się albo bohaterscy amerykańscy żołnierze rozwalający przeciwnika w atmosferze idealistycznego patosu (miłość, przyjaźń, silna wola obowiązkowo spektakularne wybuchy) lub czarno-biały nieco flegmatyczny klimat Czterej Pancernych i Hansa Klossa. Do tego wora dochodzi kilka komedii osadzonych w odpowiedniej scenerii: Paragraf, Alo-alo czy Jak Rozpętałem. 

Jest jednak kilka tytułów które trafiają w sam środek istoty wojny, które napinają emocjonalnie, przerażają gdy tylko uświadamiamy sobie, że czerpią garściami z autentycznych wydarzeń. Często ich tematyka oscyluje wokół wszelkiej maści zbrodni wojennych i ludzkiej tragedii. Można by się zastanawiać czy nie zaliczyć ich do jakiejś specjalnej kategorii psychologicznego paradokumentu wojennego.

Pamiętam, że ostatnim razem takie wstrząsające wrażenie zrobił na mnie film Men Behind the Sun. Opowiada o obozie zagłady w którym japońscy naukowcy z Oddziału 731 prowadzą na jeńcach drastyczne eksperymenty (głównie przy pomocy broni biologicznej i chemicznej). Wszystkie ujęcia zrealizowano przytłaczająco realistycznie - widz z jednej strony dostaje skumulowaną dawkę wyszukanego gore z drugiej cały czas uświadamia sobie, że wszystko co jest prezentowane na ekranie wydarzyło się na prawdę. Każda kolejna scena wywołuje przytłaczające niedowierzanie w ludzkie okrucieństwo a zarazem hipnotyzuje narastającym napięciem. Całe przeżycie jest masochistycznym spektaklem uświadomienia.

Podobnie rzecz ma się ze zrealizowanym przez rosyjskiego reżysera Elema Klimowa filmem Idź i patrz. Tym razem doświadczamy wojny oczami młodego wiejskiego chłopaka. Tytuł ten to arcymistrzowska żonglerka emocjami. Opowiada o destrukcji osoby pod wpływem świadectwa, uderzającej w samą podstawę codziennej egzystencji, hitlerowskiej zbrodni. Paradoksalnie ta prosta historia odkrywa psychologiczny dramat losów tych wszystkich którzy ją przeżyli. Jest przejmującą realizmem opowieścią o niepewnym, kruchym życiu dryfującym w świecie śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz