niedziela, 5 grudnia 2010

czterdziesty ósmy


Lubię dążyć do celu, a nie go osiągać. Nawiedza mnie wtedy przedziwna pustka dotkliwie przypominająca o skończoności istnienia. Niesamowite jest jednak to, że wraz z pewnym końcem pojawia się wielość możliwości, w których znów mogę się sprawdzić, w których mogę zupełnie inną siebie odszukać. 
Sama nie mogę dostrzec jak doświadczenia mnie przekształcają. Jestem w nich, one są we mnie. Filozoficzna nuta została na trwałe wpisana w osobistą symfonię. Najważniejsze żeby wybrzmiewała jak najdłużej i jak najpełniej.
Będę jej wciąż szukać i pielęgnować aby po tych trzech latach zostało coś więcej niż garść wspomnień, dyplom i słowa:
Dziękuję za wsparcie i motywację! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz